Leczo z parówkami w roli głównej.

Leczo z parówkami w roli głównej.

Dziś zapraszam Was na kolejny wpis kulinarny. Jeżeli chodzi o przepisy, na moim blogu królowały dotychczas same słodkości. Aby przełamać tę rutynę przedstawiam Wam przepis na szybkie danie obiadowe. Leczo z parówkami jest doskonałym rozwiązaniem, gdy chcecie przygotować szybkie i pożywne danie. Z poniższego przepisu wychodzi go naprawdę mnóstwo, więc jeśli macie 2-3 osobową rodzinę, spokojnie możecie zrobić mniejszą ilość, z połowy poniżej przedstawionych składników. 


Potrzebne składniki:
- 2 duże cebule
- 400 g boczku wędzonego
- 3 średnie papryki
- 700 g parówek wieprzowych
- 4 średnie pomidory
- 4 łyżki oleju

Sposób przygotowania:
Do garnka wlewamy olej,  dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę i przesmażamy aż do zarumienienia. Boczek kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka. Całość smażymy na wolnym ogniu około 5 minut. Dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę i smażymy około 10 minut, następnie wrzucamy pokrojone w plasterki parówki. Pomidory obieramy ze skórki (dobrze jest je uprzednio sparzyć gorącą wodą, wtedy idzie to znacznie sprawniej), kroimy w kostkę i dodajemy do pozostałych składników. Całość prużymy na wolnym ogniu około 20 minut. 


SMACZNEGO! :) 
Caudalie Vinosource - sorbet nawilżający, który przyniesie ukojenie wrażliwej skórze.

Caudalie Vinosource - sorbet nawilżający, który przyniesie ukojenie wrażliwej skórze.

Ostatnio mój blog przechodzi małe przeobrażenie i oprócz recenzji kosmetycznych, które do niedawna na nim dominowały możecie tutaj znaleźć również przepisy kulinarne i inne wpisy niekosmetyczne. Nie martwcie się jednak - recenzje kosmetyków w dalszym ciągu będą się pojawiały, jednak z trochę mniejszą częstotliwością. Mam mnóstwo sprawdzonych kosmetyków, które chciałabym Wam polecić. Moim najnowszym odkryciem są produkty firmy Caudalie tworzone na bazie wody winogronowej Bio i dziś chcę Wam przedstawić jeden z kosmetyków tej marki. Odkąd w moje ręce trafił sorbet nawilżający Caudalie Vinosource skończyły się moje problemy z cerą. Jeżeli jesteście ciekawi co wpłynęło na tak pozytywną ocenę kosmetyku, zapraszam do przeczytania dalszej części wpisu. 

Na początku kilka słów wprowadzenia dla tych, którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o kosmetykach firmy. Caudalie tworząc swoje produkty wybiera jedynie naturalne składniki i nieustannie poszukuje ekologicznych i innowacyjnych surowców. Kosmetyki firmy zawierają opatentowane ekstrakty z winorośli pochodzących z francuskich winnic, organiczną wodę roślinną z winogron, olejki roślinne i eteryczne, ekstrakty roślinne o zbawiennych właściwościach oraz masła roślinne. Firma ogranicza do minimum użycie konserwantów. Nie znajdziemy w nich takich składników jak: parabeny, fenoksyetanol, oleje mineralne, ftalany czy substancje pochodzenia zwierzęcego. Brzmi zachęcająco, prawda? Ja już od dawna zastanawiałam się nad rezygnacją z kosmetyków przepełnionych chemią na rzecz tych zawierających składniki pochodzenia roślinnego. O produktach tej firmy nigdy wcześniej nie słyszałam, dlatego gdy krem firmy Caudalie trafił w moje ręce, bardzo entuzjastycznie podeszłam do jego testowania i już teraz wiem, że pozostanie ze mną na bardzo długo.


Jeżeli chodzi o sorbet nawilżający Caudalie Vinosource, producent podaje, że dzięki technologii „quick break” ten żel-krem w kontakcie ze skórą zamienia się w wodny kompres o działaniu kojącym, nawilżającym oraz wzmacniającym. 
- Uruchamia mechanizmy nawilżenia skóry 
- Uzupełnia zapasy wody skóry 
- Przynosi skórze komfort i elastyczność
- Nie zatyka porów
Czy te obietnice znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości? O tym już za chwilę. Najpierw jednak trochę informacji o opakowaniu i konsystencji produktu oraz jego składzie. 

Produkt znajduje się w różowej tubce z zakrętką o pojemności 40 ml, która jest dodatkowo zapakowana  w tekturowe pudełeczko utrzymane w biało-różowej kolorystyce. Nadrukowano na nim charakterystyczne dla firmy winogrono. Na pudełku znajdują się wszystkie najistotniejsze informacje o produkcie, które są dodatkowo nadrukowane na ulotce mieszczącej się w środku. Niestety ani na ulotce, ani na opakowaniu nie ma informacji w języku polskim. Nie wiem jak jest w przypadku kosmetyków dostępnych na stronie internetowej firmy oraz w aptekach, ponieważ ten krem otrzymałam w prezencie i nie wiem gdzie był zakupiony. Dla mnie nie stanowiło to jednak problemu, ponieważ zaraz po otrzymaniu produktu sprawdziłam wszystkie niezbędne informacje na stronie internetowej firmy. Po odkręceniu tubki widzimy, że produkt jest dodatkowo zaplombowany, dzięki czemu mamy pewność, że nikt przed nami go nie otwierał. Tubka jest miękka i elastyczna, dzięki czemu nie ma najmniejszego problemu z wydobyciem pożądanej ilości kosmetyku. Kremowo-żelowa konsystencja sprawia, że sorbet doskonale się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej ani lepkiej warstwy. Dzięki świeżemu zapachowi jego stosowanie to czysta przyjemność. Jeżeli chodzi o cenę produktu, w oficjalnym sklepie internetowym firmy wynosi ona 94,10zł  za opakowanie 40ml, jednak uważam, że cena jest w tym przypadku adekwatna do jakości produktu.


Skład:
Aqua (Water), Vitis Vinifera (Grape) Fruit Water*, Dicaprylyl Ether*, Glycerin*, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter Extract*, Hexyldecanol*, Hexyldecyl Laurate*, Behenyl Alcohol*, Glyceryl Stearate*, Erythritol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum (Fragrance), Tocopherol8, Lecithin*, Caprylyl Glycol, Mannitol*, Sodium Benzoate, Xanthan Gum, Palmitoyl Grape Seed Extract*, Vitis Vinifera (Grape) Juice*, Sodium Hydroxide, Glycine Soja (Soybean) Sterols*, Butylene Glycol, Sodium Citrate, Citric Acid, Chamomilla Recutit (Matricaria) Flower Extract*, Sodium Carboxymethyl Betaglucan, Sodium Phytate*, Potassium Sorbate, Biosaccharide Gum-1, Sodium Hyaluronate, Homarine Kcl, Glyceryl Caprylate*, Acetyl Tetrapeptide-15. 


*Origen vegetal - Plant origin 


Jeżeli chodzi o moją opinię, krem bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Już sama konsystencja sorbetu to dla mnie absolutna rewelacja. Ten produkt jest niesamowicie lekki i "puszysty" - jeśli tak w ogóle można określić konsystencję kosmetyku :D Tak jak już wcześniej wspominałam, wchłania się błyskawicznie, nie pozostawiając lepkiej czy tłustej warstwy. W ogóle nie czuję, że mam go na twarzy, nie licząc jego przyjemnego, świeżego zapachu. Jest niesamowicie wydajny - wystarczy odrobina produktu, by posmarować całą buzię. Kiedy zobaczyłam, że jest to kosmetyk nawilżający podeszłam do niego trochę sceptycznie. Fakt, moja skóra potrzebuje nawilżenia, ale jednoczenie ma skłonności do powstawania zmian trądzikowych. Byłam przygotowana na to, że na następny dzień pojawi się na niej wysyp niepożądanych krostek, a tu miłe zaskoczenie.  Już po kilku zastosowaniach skóra stała się niesamowicie gładka i sprężysta. Gołym okiem widać, że stała się wyraźnie nawilżona, odżywiona i rozświetlona. Oznaki zmęczenia stały się mniej widoczne. Ogromną niespodzianką jest fakt, iż nie pojawiają się na niej żadne krostki. Kosmetyk ten wyraźnie zregenerował moją buźkę po ostatnich mrozach. Stosuję go rano jako bazę pod makijaż oraz wieczorem przed snem. Jako baza sprawdza się idealnie. Podczas nakładania podkładu sorbet nie roluje się, a całość długo się utrzymuje. Dawno nie miałam okazji stosować produktu, który tak szybko i widocznie poprawiłby stan mojej cery. Chociaż cena produktu nie należy do najniższych uważam, że warto w niego zainwestować. Ja z pewnością sięgnę po niego ponownie. 

Mieliście okazję stosować produkty firmy Caudalie? Jeśli tak to czy macie wśród nich swoich ulubieńców?


Pyszne muffinki z budyniem waniliowym.

Pyszne muffinki z budyniem waniliowym.

Jeżeli chodzi o słodkości, ostatnio w mojej kuchni królują muffinki. Gdy chcę przygotować szybki deser, a nie mam pod ręką zbyt wielu produktów są one niezawodnym rozwiązaniem. Proste i błyskawiczne w przygotowaniu - to ich największe zalety. Domownicy je uwielbiają w każdej konfiguracji, więc jeśli już zabieram się za wypieki zawsze przygotowuję większą ilość, gdyż znikają w mgnieniu oka. Dziś przygotowałam muffinki z budyniem waniliowym - po raz pierwszy, lecz wyszły znakomite i dlatego chcę się z Wami podzielić przepisem na ten pyszny deser ;) Z przedstawionego poniżej przepisu otrzymamy około 30 muffinek.


Potrzebne składniki:
- 3 jajka
- 1,5 szklanki cukru
- 3 szklanki mąki
- 3/4 kostki margaryny
- 1,5 szklanki mleka
- 3 łyżeczki cukru waniliowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 opakowanie budyniu waniliowego

Sposób przygotowania:
Jajka utrzeć z cukrem.  Margarynę rozpuścić, wystudzić i dodać do przygotowanej masy. Wsypać mąkę i miksować na najwyższych obrotach. Wlać mleko, dodać cukier waniliowy oraz proszek do pieczenia i połączyć z resztą składników. Budyń ugotować w 0,5 litra mleka, z dodatkiem 3 łyżek cukru. Ułożyć na formie do muffinek papilotki. Do każdej z nich nakładamy po 1 łyżce ciasta, na nie po 1 płaskiej łyżeczce budyniu, który nakrywamy również 1 łyżką ciasta. Wkładamy na około  25 minut do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. Pozostawiamy do wystygnięcia. Można posypać cukrem pudrem.

SMACZNEGO! :)
Copyright © 2014 Beaty punkt widzenia , Blogger